Idę do alchemika robić miksy defa, po drodze trzeba nakopać kamieni.
Jak zwykle zapominam, zachodzę do alchema bez kamieni, wracam się.
Na miejscu okazuje się, że nie wziąłem motyk i nie mam czym nakopać kamieni.
Idę na bazar po motyczki.
Kupuję, idę w końcu do alchema produkować te miksy.
Zachodzę do alchema ... jasne, a o kameniu znowu zapomniałem.
Wracam kopać kamienie.
Pierszy kamyk, drugi ... chlaś, trzeci ... chlaś
Trzy kamienie dwoma motyczkami
Wracam na bazar po motyczki ...
Mała rodzinka,dziadek,ojciec i wnuczek.W posiadaniu mają krowę,jedyna żywicielka rodziny.Któregoś ranka pojawiają się na polu,a tam,krowa rozbebeszona sobie leży.
-Co my teraz poczniemy-lamentują-jedyna żywicielka rodziny.
Nagle pojawia się wróżka i rzecze:
-Jeżeli chcecie,śmiertelnicy,to ożywie tę krowe,ale nic za darmo,musi któryś z was wydymać mnie tyle razy ile lat posiada.
-Ojej,ja mam 97-mówi dziadek-nie dam rady.
-Ja 58-wtrącił ojciec-też nie podołam.
-Wróżko-odzywa się wnuczek-ja mam osiemnaście,ale czy mogę cię wydymać tylae razy co moje wiosny plus ojca lata i dziadka?
-Ależ oczywiście-odpowiada rozochocona wróżka.
-A nie pękniesz jak krowa-mówi wnuczek.